Film o Beksińskich – najpierw powinniście sięgnąć po książkę

Dlaczego zanim obejrzycie film o Beksińskich, najpierw powinniście sięgnąć po książkę?

Beksińscy – dla jednych to nazwisko kojarzy się ze słynnym, chociaż dziwnym malarzem. Dla jeszcze innych z radiowcem, który popełnił samobójstwo. Są także tacy, którzy będą kojarzyli je z przykładem rodziny, w której coś poszło nie tak. W której samotność, niedopasowanie, odrzucenie może przechodzić z ojca na syna, z ojca na syna i tak bez końca, dopóki tego ciągu nie przerwie śmierć. A śmierci w tej rodzinie było wiele.

30 września na ekrany polskich kin wchodzi długo wyczekiwany film Ostatnia rodzina, na podstawie bestselerowej książki Beksińscy. Portret podwójny Magdaleny Grzebałkowskiej.

Książkowy pierwowzór filmu to prawdziwe arcydzieło. Autorka niezwykle starannie przyłożyła się do zbierania materiałów dotyczących historii rodziny. W tej swojej obsesyjnej gorączce zaszła naprawdę daleko. Sięgnęła do losów małego Zdzisia, do czasów, w których był paniczem. To pierwszy z powodów, dla którego warto najpierw przeczytać książkę. Żeby odkryć nie tylko cienie dzieciństwa syna, Tomasza Beksińskiego, ale także ojca, Zdzisława.

Beksińscy. Portret podwójny czyli sięganie do korzeni samotności.

Beksińscy. Portret podwójnyTo właśnie on, mały Zdzisio, jako mały chłopiec brzydził się własnej matki. To on, ciągle miał wrażenie, że rodzice bez przerwy go obserwują. Okazuje się, że mały Zdzisio, mimo iż nie mógł narzekać na biedę, a swoich rodziców określał jako dobrych, miewał zmory i koszmary. Nie potrafił odnaleźć się wśród rówieśników i zawsze uważał się za gorszego od innych.

Kolejny powód, dla którego warto najpierw sięgnąć po książkę to fakt, że autorka nie skupiła się na fatum, które rzekomo krąży nad rodziną Beksińskich. Wiele osób zauważa, że fakt, iż dwójka członków rodziny zmarła w tak krótkich odstępach czasu, a każda śmierć była tragiczna, nie może być przypadkiem. Tomasz Beksiński popełnił samobójstwo, Zdzisław, jego ojciec – został zamordowany. Jednak Magdalena Grzebałkowska od razu zaznaczyła, że fatum odrzuciła niemal natychmiast.

Obraz trudnego ojca w książce: Beksińscy. Portret podwójny

“Myślę, że chyba dobrze się stało, jak się stało” – słowa ojca Zdzisława, słynnego malarza, podsumowujące zdarzenie jakim jest śmierć jego syna Tomasza. W tym krótkim zdaniu zawarte jak tak duże bogactwo treści, opowieść o trudnej relacji ojciec-syn. Możemy w nim nawet znaleźć przypuszczenie, dlaczego znany radiowiec targnął się na swoje życie, dlaczego próbował je sobie odebrać tak wiele razy.

Śmierć, która mieszkała w życiu

“Wiem, że to świat fikcji. Odchodzę do świata fikcji ale może i ja przez te 41 lat byłem fikcją. Odchodzę do świata fikcji, bo tylko tam było mi dobrze. Błagam na wszystko, nie budź mnie”

Związek ojca Zdzisława i syna Tomasza był niezwykle chłodny, jednak to do ojca Tomasz zaadresował swój ostatni list. Tomasz był postacią równie znaną, jak jego ojciec. Prowadził w radiu niezwykle mroczne audycje. Ze swojej obsesyjnej i wręcz maniakalnej fascynacji śmiercią uczynił swój znak rozpoznawczy. Z kolei Zdzisław Beksiński był cenionym i sławnym malarzem. Jednak jego obrazy także ocierały się o śmierć. Poruszał się w mrocznej tematyce, chłodnej i trudnej. Miało się wrażenie, że nawet zanim śmierć zagościła w tej rodzinie, mieszkała w niej od dawna.

Beksińscy. Portret podwójny czyli o trudach poszukiwania miłości

Z pewnością nie można powiedzieć, że w rodzinie Beksińskich nie było miłości. Autorka książki wyraźnie to podkreśla. Ona tam była, tylko nie potrafiła uleczyć mroku. Chłodna relacja ojca i syna, w tle kochająca, ale zbyt słaba matka, Zofia. Samotny Tomasz, który nigdy nie czuł się kochany. Już jako dorośli zamieszkali blisko siebie, ale tak naprawdę bez przerwy toczyli walkę z czasem. Rodzicie każdego dnia bali się, że Tomasz popełni samobójstwo. Ten niepokój był chyba większy niż sam fakt śmierci, bo kiedy już wreszcie mu “się udało”, ojciec w końcu przecież stwierdził, że chyba dobrze się stało.

Książka i film. Film i książka. Takie same, a jednak nieco inne spojrzenia na tę samą rodzinę. Sami musicie ocenić, czy również Waszym zdaniem, nad rodziną Beksińskich krążyło fatum. A może za nieszczęściami tej rodziny wcale nie stały zrządzenia losu, siły, nad którymi nie dało się zapanować. Może tak naprawdę zabrakło w niej zwykłej, codziennej normalności, śmiechu, radości i prostych słów, które naprawdę chce się wypowiedzieć, a które nigdy nie padły.

Premiera filmu: 30 września 2016.

Przeczytaj także