Mniej lekcji informatyki, ale za to wchodzi programowanie.

Reforma edukacji proponowana przez obecny rząd zaczyna nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Jednak nie wszystkie zmiany są przyjmowane ze spokojem. Po opublikowaniu 23 września przez MEN, propozycji ramowego planu nauczania dla szkół podstawowych i liceum, przez Internet przelała się fala krytyki. Okazało się, że MEN okroił zajęcia z informatyki, natomiast proponuje bardzo dużą liczbę zajęć z historii.

Oburzeniom nie ma końca, tym bardziej, że branża IT w Polsce wciąż cierpi na ogromne niedobory specjalistów. Pracodawcy wyłapują przyszłych pracowników jeszcze na studiach. Tymczasem wydaje się, że kształcenie podąża w przeciwną stronę, niż nakazuje zdrowy rozsądek. Czy jesteśmy świadkami rozwoju patriotyzmu, kosztem postępu?

Reforma edukacji – miało być postępowo

istock_1539559_mediumMinister Anna Zalewska przekonywała na konferencji 19 września, że jej najważniejszym celem jest dostosowanie umiejętności przyszłych absolwentów szkół do potrzeb rynku pracy. Stąd pomysł między innymi na szkoły branżowe. Mogłoby się wydawać, że w końcu kształcenie w Polsce pójdzie w dobrą stronę.

Tymczasem okazuje się, że owszem, wrócą licea, wróci “stare ale dobre”, czyli znikną gimnazja, ale za to historia stanie się jednym z najważniejszych przedmiotów w szkole. Jak to ma się do postępu? Trudno stwierdzić. Zajęcia z informatyki, które wydają się niezwykle potrzebne, zostaną po raz kolejny okrojone. Już w 2011 roku liczba zajęć z informatyki w liceum została zmniejszona dwukrotnie. Podążając za tym trendem można chyba przypuszczać, że wkrótce znikną całkowicie.

Zmniejszenie liczby godzin nauki informatyki w liceum wydaje się odbywać kosztem zwiększonej liczby godzin historii. Nauka tego przedmiotu jest ważna dla PiS, co nie powinno nikogo dziwić, ponieważ politycy tej partii wielokrotnie o tym wspominali. Pierwszym krokiem było wprowadzanie obowiązkowej historii na egzaminie do liceum. Teraz proponowane ramowe plany nauczania wyraźnie wskazują na zwiększenie godzin tego przedmiotu w szkołach. Tymczasem pojawiły się głosy, że większa liczba godzin historii wcale nie zwiększy przyswajalności wiedzy z tego przedmiotu, a wręcz może podziałać zniechęcająco na młodzież.

Reforma edukacji może powinna skupić się na jakości, a nie ilości?

W sieci pojawiły się jednak również bardzo ciekawe głosy. Jakub Kralka ze spidersweb.pl z i Maciej Sikorski z antyweb.pl zauważają, że właściwie nie ma za czym płakać. Nauka informatyki w gimnazjum i liceum, o podstawówce nie wspominając, nie miała niczego wspólnego z faktyczną nauką tego przedmiotu. Bardzo często w tym czasie młodzież gra w gry, a nauczyciele okazują się niejednokrotnie mieć gorsze kompetencje od swoich uczniów.

Na blogu dobreprogramy.pl już dwa lata temu pojawił się wpis, z którego możemy się dowiedzieć, jak w praktyce wygląda nauczanie informatyki w szkołach. Okazuje się, że niejednokrotnie to nie sami uczniowie nie chcą się uczyć przedmiotu, ale także nauczyciele są niezwykle oporni na wiedzę w tym zakresie.

Programowanie w szkołach nadal aktualne?

Już w grudniu 2015 roku Minister Zalewska zapowiedziała, że do szkół wkroczy nauczanie programowania i szerokopasmowy Internet. Projekt rozszerzający podstawę programową w tym zakresie powstał przy porozumieniu trzech resortów, a w praktyce miał być wprowadzany od 2017 roku.

Program pilotażowy miał ruszyć jeszcze w 2016 roku. Zakładano, że programowania będą uczyć nauczyciele informatyki po wcześniejszym przeszkoleniu. Jak to w końcu się ma do zmniejszenia godzin informatyki i czy zapowiedzi są nadal aktualne? Zapytałam o to pracownika MEN i dowiedziałam się, że projekt wprowadzający programowanie do szkół nie został zawieszony i jest wprowadzany zgodnie z planem. Być może da to nadzieję, na zmianę jakości nauczania informatyki w polskich szkołach i prawdziwe kształcenie w tym zakresie.

W wielu krajach na świecie, zauważono rosnącą potrzebę nauki kodowania w szkołach już od najmłodszych lat. Podaż na rynku programistycznym przekracza popyt nie tylko w Polsce. W Wielkiej Brytanii naukę “tworzenia kodu”, czyli programowania, wprowadzono zaledwie w 2014 roku. Tak więc zmiany, które dokonują się u nas nie są aż tak opóźnione w stosunku do tego, co dzieję się na świecie. Na wyspach naukę kodowania rozpoczęły już dzieci 5-letnie. W Japonii wprowadzenie programowania do szkół jest dopiero w planach i rozciągnie się w perspektywie wieloletniej. W Stanach, które wydają się być liderem w tym temacie, naukę kodowania w szkołach wprowadzono już dawno. Jednak w praktyce okazuje się, że tylko jedna na cztery szkoły uczy programowania.

Podsumowując, mimo, iż wprowadzenie nauki programowania wydaje się bardzo dobrym krokiem, to okrojenie liczby godzin informatyki na rzecz historii już nieco mniej. Nawet jeżeli istnieje powszechne przekonanie, że nauka informatyki w obecnym kształcie nic młodzieży nie daje.

Przeczytaj także